zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 8 kwietnia 2025

Wtorek 5. Tygodnia Wielkiego Postu

    Od góry Hor szli Izraelici w kierunku Morza Czerwonego, aby obejść ziemię Edom; podczas drogi jednak lud stracił cierpliwość (Lb 21,4).


    Radość z wyzwolenia się skończyła, droga ku wolności nie okazała się zbyt łatwa, pojawia się zniecierpliwienie i szemranie...

    W tych dniach, kiedy wracamy do św. Jana Pawła II, warto w kontekście tego fragmentu z Księgi Liczb z trudnej drodze do wolności, przypomnieć sobie jego pielgrzymkę do Ojczyzny i kazania oparte na Dekalogu, w których bardzo często w różnych odniesieniach zawarta była nauka o darze wolności. Darze, który jednocześnie jest zadaniem, lekcją od odrobienia. Hasłem tej pielgrzymki były słowa: Bogu dziękujcie, ducha nie gaście!

    W wielu kwestiach głos papieża brzmiał ostro, wskazywał na to, są takie kwestie i zagadnienia życia społecznego, które nie podlegają demokratycznemu decydowania za pomocą głosowania i nie zależą od stanowiska większości, ponieważ są uniwersalnym prawem wpisanym w serce człowieka. Oznaką ludzkiej wolności jest wierność wobec Bożego Prawa - Dekalogu.

    Droga z niewoli musi opierać się na jasnych zasadach moralnych, sprawiedliwych dla wszystkich. Droga do wolności niesie w sobie szansę na sprawiedliwy porządek, ale niesie też zawsze możliwość ponownego zniewolenia, popadnięcia w niewolę wielu idoli. Tak było w czasach wyjścia Izraela z Egiptu, tak było z naszym wychodzeniem z niewoli komunizmu. Tak jest dzisiaj, kiedy Bóg wydobywa człowieka z niewoli grzechu. 

    W 1998 roku Jan Paweł drugi powiedział: Wolności nie można tylko posiadać, ale trzeba ją stale zdobywać, tworzyć. Może ona być użyta dobrze lub źle, na służbę dobra prawdziwego lub pozornego.


Jak rozumiem wolność?

poniedziałek, 7 kwietnia 2025

Poniedziałek 5. Tygodnia Wielkiego Postu

    Rzekli do Niego faryzeusze: "Ty sam o sobie dajesz świadectwo. Twoje świadectwo nie jest prawdziwe" (J 8,13).


    Faryzeusze odrzucają prawdę o Jezusie, oskarżając Go o nieprawdę, zarzucając samouwielbienie. 

    Odpowiadając na zarzuty, Jezus potwierdza swoje pochodzenie, wskazując na świadectwo Ojca. Jezus też oskarża, zarzuca faryzeuszom, że nie rozumieją i nie wiedzą, kim jest Bóg, że osądzają według ludzkich kryteriów, dlatego są w błędzie. 

    Pytanie, które Mu zadają: Gdzie jest twój Ojciec? potwierdza, jest dowodem na to, że nie potrafią rozpoznać Bożej obecności i Jego działania w osobie Jezusa. 

    Jezus idzie dalej. Ukazuje siebie jako Światłość świata. Kiedy Bóg zaczął porządkować świat, światło było tym, co powstało jako pierwsze. Niechaj się stanie światłość! W Ewangelii Jana to światło oznacza wyjście z ciemności, odrodzenie - na wzór świata, który wyłonił się z ciemności chaosu na początku stworzenia. 

    Kiedy w Jezusie rozpoznajemy Światłość dla naszego życia i tę światłość przyjmujemy, rodzimy się do życia dzieci Bożych, odzyskujemy naszą prawdziwą tożsamość. Rodzimy się z Boga, rodzimy się na nowo, jak mówił Jezus Nikodemowi. 

    Bóg jest wiecznym i niegasnącym światłem, dzięki któremu wszystko widzimy właściwie. 


Jak często proszę Boga, by był moją światłością?

niedziela, 6 kwietnia 2025

V Niedziela Wielkiego Postu

    Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą dopiero co pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, kobietę tę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz?” (J 8, 3-5).


    Chcieli zaskoczyć, złapać w pułapkę Jezusa, nie po raz pierwszy zresztą. A ty co powiesz? Czy odważy się powiedzieć coś przeciwko temu, co zostało napisane? Ale Jezus nie mówi. On robi. Pierwszą rzeczą jest milczenie i czekanie. Jakby ich pytał: Czy jesteście w stanie inaczej spojrzeć na tę sytuację? 

    Grzech jest grzechem, a ten należy do kategorii tych ciężkiego kalibru. Kiedy prawo jest umieszczona obok konkretnego grzechu, wyrok nabiera matematycznego rygoru. Ale wszystko się zmienia, kiedy Prawo umieszcza się obok konkretnej osoby, która ma twarz, która dźwiga cały bagaż swojego losu, konsekwencje swoich wyborów, a czasem sytuacji, w które po prostu została wrzucona przez innych i z którymi po ludzku sobie nie poradziła.

     Jezus nie znosi Prawa. Grzech pozostaje grzechem. Ale spojrzenie Jezusa wykracza poza Prawo. Prawo nie jest ostatecznym punktem odniesienia. 

   

Czy odchodząc od konfesjonału potrafię uwierzyć w siebie jako człowieka z szansą na zmianę życia?